Trening z kolegami: Dawidem, Mariuszem, Grzegorzem i.. Grzegorzem, a od Pruszkowa jeszcze z Piotrkiem, który spóźniwszy się wyjechał nam naprzeciw. Młodzież (Mariusz i Dawid) od początku nadawali nieco dla mnie za duże tempo i ledwie wyjechaliśmy z miasta zacząłem odstawać od peletoniku. Dzisiaj nogi miałem jak kloce, a tętno jechało niesamowicie w górę. W biblii (kolarza górskiego) jest napisane, że po pierwszych treningach siłowych fazy SM (a właśnie zaliczyłem trzy sesje) spada znacznie kondycja na krótki czas (mam nadzieję) więc chyba nie ma czym się martwić, choć nienajlepiej się czułem. Pojechaliśmy trasą Widawa - Łask, którą przemęczyłem jakoś z grupą, a potem samotnie pojechałem na Szadek i przez Kotlinki i Tymienice do Zduńskiej - spokojnie na miękkich przełożeniach. Większość jazdy to wytrzymałościówka E2, cztery powtórzenia z bardzo wysoką kadencją na łagodnych zjazdach S1 i trochę szybkiej jazdy w grupie. Samopoczucie kiepskie mimo pięknego słonecznego dnia.
Pierwszy marca niedziela i piękna pogoda na plusie - nareszcie można było pośmigać na szosie ! Pod biedronkę przyjechali Jurek, Marian, Piotrek, Jacek, bracia Damian, Mariusz, Dawid i moja skromna persona. W ósemkę pojechaliśmy do Sieradza na wspólną jazdę z sieradzkimi kolarzami. Stawili się niezbyt licznie - trzech - Zbyszek, Zdzisiek i Michał. Ruszyliśmy na Widawę i zaraz za Sieradzem zaczęła się "robota" - trzej bracia i Zdzisiek zainicjowali ucieczkę. Było pod wiatr, więc utworzyliśmy wachlarz i na zmiany goniliśmy ucieczkę. Wkrótce dopadliśmy Damiana i Zdziśka, Dawid i Mariusz (najmłodsi w grupie) nie pozwolili się dogonić, natomiast Jurek, Zbyszek i Michał zapodziali się gdzieś daleko za nami. Pod Widawą w wyniku zamieszania przy zmianach Jacek musiał zjechać z asfaltu na grząskie pobocze ja jechałem tuż za nim i już oczami wyobraźni widziałem jak obaj leżymy, ale technika wypracowana w terenie zrobiła swoje - Jacek tylko podparł się lekko i wskoczył na szosę, uff obyło się bez kraksy. W Widawie młodzież poczekała na peleton, Piotrek i Marian zjechali do Zduńskiej i w szóstkę pojechaliśmy na Łask, a z Łasku do domu. Tu już nie było tak ostro, więc był czas na pogaduchy i robienie fotek. Tradycyjnie co by rozjechać zmęczone nogi zrobiłem relaksacyjnym tempem rundę przez Polków i górki w Beleniu i Strońsku, a potem przez Ptaszkowice do domciu.
Pogoda super, samopoczucie boskie, ujechałem się dość solidnie :D nareszcie ciepło i ni ma śniegu :D Okres podstawowy I - Trening wytrzymałościowy E1, E2, prędkościowy, kadencje wysokie i średnie.
Prognozy zapowiadały opady po południu, ale pogoda postanowiła przyspieszyć i ledwo wyjechaliśmy o 10:00 na trening zaczęło kropić, a po 20 minutach deszcz rozpadał się na dobre. Żeby było przyjemniej wiało dość mocno i właściwie miałem wrażenie, że mamy całą trasę wmordewind. Wyjechaliśmy w dość licznym składzie: Grześki x 2, Piotrek, Jurek, Marek, Jarek, bracia Dawid i Mariusz i ja. Jurek po 2 kilometrach z hukiem pozbył się dętki i opony i przy okazji "przyjemności" jazdy w deszczu, ale za Zapolicami dogonił nas junior z klubu bełchatowskiego Tomek na przełajówce i znów jechaliśmy w dziewiątkę. Stała trasa - do Widawy potem Łask i Zduńska. Trening dość spokojny choć młodzież trochę podkręcała tempo, ale starszyzna gasiła zapędy. Ubrałem się trochę zbyt cienko i w połowie dystansu zacząłem marznąć - szczególnie zziębły mi nogi w przemoczonych spodniach bez membrany. Żeby się rozgrzać urwałem się z peletonu i na twardym przełożeniu gnałem przez 12 kilometrów pod wiatr - efekt był taki, że rozgrzałem nogi, ale skostniały mi dłonie w mokrych rękawicach :) Pod Zduńską poczekałem na peleton i w ten sposób mokrzy, zziębnięci i niemiłosiernie brudni na twarzach rozjechaliśmy się do domów.
Jeszcze okres przygotowawczy, jazda wytrzymałościowa E2, ale zdecydowanie górne strefy i jazda siłowa. Prędkość max 41,8 km/godz bez pulsometru, kadencje wysokie i średnie.
Dzisiaj trening szosowy z braćmi Mariuszem i Dawidem na trasie Widawa - Burzenin - Sieradz - Polków - Zd-Wola. Do Widawy mieliśmy pod wiatr, potem do Burzenina boczny i do Sieradza z wiatrem. A wiało dość solidnie. Jazda na zmiany, na lekkich przełożeniach, mimo to pod wiatr było dość ciężko (górne strefy w tlenie). Pod Sieradzem troszkę pociągnęliśmy (z wiatrem). Za Sieradzem miałem już "puste" nogi - czułem wczorajszą siłownię i pojechałem z pustym żołądkiem, a wziąłem tylko jednego banana na drogę którego "wciągnąłem" w Widawie. No to się deczko ujechałem mimo niezbyt dużego tempa.
Okres przygotowawczy Trening wytrzymałościowy E2, kadencje średnie i wysokie. Prędkość max 55,2 km/godz bez pulsometru. Samopoczucie niezbyt - głodny i zmęczone nogi, ale dobry humor był.
Pierwsza w styczniu jazda w grupie z kolegami "spod biedronki". Skład Grzesiek, Romek, Marek, Wiesiek, Dawid i moja skromna osoba. W Widawie poczekaliśmy na Jurka, który spóźnił się na zbiórkę. Pojechaliśmy trasą Widawa - Łask - Szadek - Kotlinki - Zduńska. Spokojna jazda przy pięknej słonecznej pogodzie, pogaduchy i takie tam... W Łasku część pojechała na Zduńską potem Jurek na Borszewice i zostaliśmy we dwóch z Dawidem. Na zmiany, ale spokojnie dotarliśmy do Zduńskiej i Dawid pojechał do domu, a ja do Strońska na skarpę gdzie spotkałem bikera z Łasku, którego wcześniej minęliśmy za Widawą. Potem spokojnie przez Ptaszkowice do domu. Dzisiaj jechałem z kadencjami od śrenich do wysokich, tempo wytrzymałościowe, miękkie przełożenia.
Okres - przygotowawczy Trening wytrzymałościowy - E1, E2 Tening umiejętności szybkościowych - S1 Przyspieszenia na zjazdach z bardzo wysoką kadencją 5 powtórzeń.
Prędkość max 42,5 km/godz. pulsometr padł :( Dwa stopnie na plusie, słonecznie lekki wiatr, samopoczucie miodzio.
Reszta fotek na http://picasaweb.google.com/Jakub.Team.BCT
Noworoczny samotny trening szosowy na trasie Łask - Chorzeszów - Janowice - Lutomiersk - Łask - Zd-Wola. Do Łasku miałem z wiatrem, potem wiatr boczny, wiało dość nieprzyjemnie, sypał drobniutki śnieg w formie lodowych igiełek, które wiatr i przejeżdżające samochody zamiatał po asfalcie. Po nawrocie w Lutomiersku miałem wiatr boczny, ale od przodu, a od Łasku wmordewind i ostatnie 15 km były mało komfortowe bo zmarzły mi stopy i okulary zaszroniały tak, że widziałem tylko licznik i przed sobą... coś tam, coś tam :D
Okres - przygotowawczy Trening wytrzymałościowy - E2 w drugiej strefie na średniej i wysokiej kadencji.
Prędkość max 35 km/godz. Pogoda - szaro, mgliście i mróz -6 stopni. Pulsometr po 25 km przestał działać więc brak danych. Samopoczucie średnie.
Sylwestrowy wyjazd do Strońska zduńskowolskiej grupy bikerów. O 12:30 pod Biedronkę przyjechało ośmiu kolarzy: Jacek, Mariusz, Dawid, Damian, Piotrek, Grzesiek, Marek (pierwszy raz z nami), ja i Romek samochodem z cennym ładunkiem szampana. Spokojnym tempem pojechaliśmy na skarpę w Strońsku świętować zakończenie roku i złożyć sobie życzenia. Gdzieś w połowie drogi na podjeździe wyskoczyłem trochę do przodu, za mną Mariusz uwiesił się na kole, ale peleton przyspieszył dopiero pod Zapolicami. W Strońsku jakiś paralotniarz fruwał ze skarpy i jak wskrobał się na górę zaprosiliśmy go na lampkę (kubek) bezalkoholowego. Pogadaliśmy, wypiliśmy, złożyliśmy sobie życzenia i przez górki w Beleniu (znowu skoczyłem z Jackiem i Mariuszem) i Piaski pojechaliśmy do Zduńskiej. Jacek zaproponował jazdę do Widawy i w trójkę - ja, Jacek i Marek wytrzymałościowo na krótkie zmiany zrobiliśmy jeszcze ok 40 km :) Dzisiaj jechałem z wysoką kadencją na miękkich biegach w tempie wytrzymałościowym, prócz dwóch ucieczek w tempie nad progiem mleczanowym.
Okres - przygotowawczy Trening wytrzymałościowy - E2 wytrzymałość (do Widawy i z powrotem tempo mogło być ciut niższe) Trening wytrzymałości siłowej - M4 przekraczanie progu mleczanowego (dwie ucieczki ale krótkie po ok 3 minuty)
Prędkość max 57,5 km/godz, bez pulsometru. Piękna słoneczna pogoda lekki wiatr, mrozik ok -2 st. Samopoczucie bardzo dobre. Więcej fotek na http://picasaweb.google.com/Jakub.Team.BCT
Dzisiaj trening szosowy z grupą w składzie: Jurek, Grzesiek, Jarek, Romek i ja. Pojechaliśmy trasą Widawa - Łask - Bałucz - Zduńska Wola. W Sędziejowicach Romek i Jarek uznali, że im wystarczy i skręcili na Zduńską, więc resztę trasy pokonaliśmy w trójkę. Większość treningu to spokojna jazda wytrzymałościowa niekiedy relaksacyjnie. Zrobiłem ok. dziesięć interwałów na łagodnych zjazdach na miękkim biegu z bardzo wysoką kadencją. Odcinek Sędziejowice - Łask to szybka jazda na zmiany z Grześkiem, Jurek trzymał się w kołach. Reszta dystansu znów spokojnie na miękkim przełożeniu - tutaj jechałem z dość wysoką kadencją, ale dużo niższą niż w interwałach.
Okres - przygotowawczy Trening wytrzymałościowy - E1 aktywna regeneracja, E2 Wytrzymałościowo Trening umiejętności szybkościowych - S1 Przyspieszenia (interwały z najwyższą możliwą kadencją) Trening wytrzymałości siłowej - M4 Przekraczanie progu mleczanowego (jazda na zmiany z Grześkiem wiem, że nie pora na taką jazdę, ale w grupie czasem ponosi) ok. 15 minut
Prędkość max 42 km/godz bez pulsometru. Pogoda - mrozik -3 st. pochmurno wiatr bardzo słaby, samopoczucie dobre, odczuwałem lekkie zmęczenie nóg.
O godzinie 10:00 na miejscu zbiórki po biedronką stawił się tylko Jurek i ja, chyba kolegów zniechęcił lekki mrozik -2 stopnie :-) Pojechaliśmy na Szadek, a potem w Dobruchowie skręciliśmy na Wodzierady. Wiał silny wiatr i cały ten dystans mieliśmy wmordewind. Pod Wodzieradami z przeciwka pojawiła się grupa ośmiu kolarzy, jak się okazało z Aleksandrowa, w większości starsze chłopy na oko po pięćdziesiątce. Zawróciliśmy i pojechaliśmy z nimi aż do Lutomierska. Ponieważ wiał silny boczny wiatr z prawej, grupa utworzyła dwa wachlarze po czterech zajmując cały pas ruchu aż do osi jezdni i dla mnie i Jurka nie było już miejca żeby się schować więc jadąc za nimi dawaliśmy sobie krótkie zmiany męcząc się okrutnie bo kolarze narzucili niemiłosierne tempo. Ci przed nami mieli komfort bo stosując drafting po czterech mieli więcej czasu na odpoczynek po zmianie. W Lutomiersku rozstaliśmy się i we dwóch spokojnie popedałowaliśmy na Zduńską przez Szadek. Żeby dobić do setki pojechałem jeszcze rundkę Ptaszkowice - Zapolice i spotkałem kolarza majstrującego coś przy szosówce - okazało się że ma luzy w sterach. Skasował luz i pojechaliśmy razem spokojnie do Zduńskiej. Pogoda słoneczna lekki mrozik i silny wiatr. Samopoczucie super. Prędkość max 52,4 km/godz.
O 10:00 pod biedronką stawiło się 11 kolarzy. Peleton wyjechał w składzie Jurek, Jacek, 2 x Grzegorze, Dawid, Jarek, Wiesiek, Marian, Piotrek, Tomek junior z klubu bełchatowskiego i ja. Pojechaliśmy na południe bo wiało dzisiaj mocno więc najpierw pomęczyliśmy się pod wiatr, ale za to powrót był w miarę komfortowy. I tak trasą na Widawę (w Zapolicach złapałem "snejka", szybka zmiana dętki z pomocą Jacka i pogoń za peletonem, ale krótko bo chłopaki zrobili w tym czasie rundę przez górki w Strońsku i spotkaliśmy się po kilometrze jazdy) w Widawie zostali Jarek , Wiesiek i Marian no to w ośmiu uderzyliśmy na Burzenin. Pod Burzeninem skoczyłem do przodu za mną Jurek, a po chwili peleton zareagował i zaczęła się ostra jazda. Między Burzeninem a Sieradzem tempo trzymała młodzież - Tomek i Dawid i trza było się nieźle napracować żeby utrzymać się w kołach (heh pod Sieradzem strzeliłem niestety, ale Jacek został i pomógł mi dojechać do peletonu). Ponieważ chciałem dzisiaj dobić do setki zrobiłem jeszcze samotnie w tempie spacerowym rundkę do Zapolic i przez Ptaszkowice do Zduni. Po drodze dogoniłem kolarzyka na podjeździe, pogadaliśmy chwilkę i każdy pojechał w swoją stronę. Pogoda super, słońce i ok 10 stopni, wiatr silny, samopoczucie super, ale tempo jak dla mnie chwilami za wysokie. Tętno średnie 141 max 174, v max 54,9 km/godz.
Pod biedronką o 10:00
Na razie jeszcze dość spokojna jazda - Grześki na czele
Zaczęła się "robota" po mojej ucieczce - Jacek nadaje tempo cosik pod 50 na godzinę - zdążyłem tylko machnąć aparatem, ale fota wyszła :-)