Wpisy archiwalne w kategorii

wytrzymałosć

Dystans całkowity:6197.21 km (w terenie 624.17 km; 10.07%)
Czas w ruchu:237:10
Średnia prędkość:26.13 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:182 (100 %)
Maks. tętno średnie:149 (81 %)
Suma kalorii:41483 kcal
Liczba aktywności:79
Średnio na aktywność:78.45 km i 3h 00m
Więcej statystyk

Szosa samotnie - wytrzymałość tlenowa

Piątek, 31 lipca 2009 · Komentarze(0)
Po pracy pojechałem na trening trasą: Izabelów - Boczki - Rossoszyca - Sieradz - Burzenin - Widawa - Zd-Wola. Jazda w drugiej i trochę w trzeciej strefie tlenowej. Kadencje wyższe około 90-115. Prawe kolano w zasadzie nie bolało raczej odczuwałem pewien dyskomfort, ale tylko chwilami. Samopoczucie bardzo dobre.

Szosa w grupie - wytrzymałość anaerobowa

Środa, 29 lipca 2009 · Komentarze(0)
Z kolegami z naszego teamu braćmi Mariuszem i Damianem. pojechaliśmy trasą Widawa - Sędziejowice - Zd-Wola. Dziś siedziałem cały dystans "w kołach". Mariusz dawał bardzo mocne zmiany szczególnie jak był jakiś podjazd, ale utrzymałem tempo :)
Od Sędziejowic po finałowym sprincie, do Zduńskiej jechaliśmy spokojnie prawie spacerowo.
Kadencje wysokie i bardzo wysokie przez większość dystansu. Samopoczucie bardzo dobre. poziom wysiłku 4.

Szosa w grupie - siła na podjazdach

Poniedziałek, 27 lipca 2009 · Komentarze(0)
Trening na górkach w Beleniu, Strońsku i Zapolicach. Przed wyjazdem okazało się, że mam kapcia z tyłu więc szybka zamiana koła i kasety i wyruszyliśmy - ja i sąsiad Piotrek. Spóźniliśmy się deczko i na miejscu już objeżdżali pierwszą rundę koledzy - Jacek, Marek, Jurek i bracia Mariusz i Damian. Na drugiej rundzie peletonik się rozsypał bo zaczął się konkretny trening i na czele jechali Mariusz i Damian potem Jacek z Markiem i za nimi Jurek i Piotrek. Piotrek zrobił dwie rundy i pojechał do domu. Ja cyknąłem kilka fotek i dopiąłem się do Jacka i Marka zrobiłem z nimi rundę potem znów kilka fotek i znów jedna runda. W sumie przejechałem dwie i pół rundy koledzy po pięć. Powrót przez Polków w spokojnym tempie.
Dziś tak jak w sobotę podjeżdżałem i w siodełku i na stojąco. Poziom wysiłku 4. Samopoczucie bardzo dobre :D

bracia Mariusz i Damian na podjeździe © giadd


bracia cd.. © giadd


spokojny rozjazd po treningu :) © giadd


fotka w stylu Tigrisa, którego pozdrawiam :) © giadd


Jacek Jurek Damian (od lewej) © giadd

Szosa w grupie - wytrzymałość anaerobowa

Wtorek, 21 lipca 2009 · Komentarze(0)
Szykowałem górala co by pojechać nad wodę odpocząć po pracy gdy przyszedł sąsiad Piotrek i zaproponował jazdę na szosie i nagle ! Obok mojego domu przemknęli Kacper z Jarkiem na szosówkach. Krzyknąłem za nimi - zawrócili, szybko zamieniłem rowery i pojechaliśmy.
Trasa Szadek - Boczki (tutaj Piotr skręcił na Annopole do Zduńskiej) - Rossoszyca - lotnisko polowe i z powrotem przez Woźniki do Zduni. Dziś kolejny trening z wysokimi kadencjami 100-120, jazda na zmiany, ale tempo niezbyt wymagające.
Za Miedźnem zachciało mi się dać bardzo mocną zmianę pod górę, po wypłaszczeniu puściłem solidnie zmęczony, ale Jarek z Kacprem utrzymawszy się na moim kole poprawili i odjechali mi na jakieś 50m. Dogoniłem ich w Męce :) Reszta dystansu już spokojna na ochłonięcie. Samopoczucie bardzo dobre - kolka dopiero pod koniec jazdy :) Poziom wysiłku 4.

Szosa z Jackiem - wytrzymałość anaerobowa

Poniedziałek, 20 lipca 2009 · Komentarze(2)
Z kolegą z teamu Jackiem na trasie Sieradz - Burzenin - Widawa - Zduńska Wola. Nie czułem się dziś najlepiej, już pod Sieradzem złapała mnie kolka (pizza na obiad) i dokuczała prawie do końca treningu, więc trzymałem się na kole Jacka prawie przez cały dystans, no może dałem trzy - cztery krótkie zmiany. Jechałem z wysoką kadencją, żeby odświeżyć trochę umiejętności prędkościowe, co skutkowało wysokim tętnem. Tempo nie było zbyt wymagające mimo to jechało mi się ciężko. W górkach Grabieńskich spotkaliśmy dwie bikerki ubrane po kolarsku na szosówkach, pogadaliśmy trochę, okazało się że sporo jeżdżą i są z Buczka.
Od Górek jechaliśmy spokojnie odpoczynkowo.
W Burzeninie dopadła nas ulewa i mokliśmy do Widawy.

Szosa samotnie - wytrzymałość siłowa

Środa, 15 lipca 2009 · Komentarze(0)
Trening na trasie Woźniki - Rossoszyca - lotnisko polowe i z powrotem. Kadencje średnie i niższe, twarde przełożenia. Za dużo zjadłem na obiad i trzy razy musiałem zwalniać z powodu kolki :) Samopoczucie dobre. Poziom wysiłku 5.

Samotnie szosówką - wytrzymałość

Niedziela, 12 lipca 2009 · Komentarze(0)
Trasa Łask - Chorzeszów - Janowice - Łask - Szadek - Zd-Wola. Jazda w drugiej strefie, kadencje wyższe i wysokie. W Janowicach spotkałem kolarza z Łodzi z którym przejechałem kilka kilometrów. Dwa razy skropił mnie deszczyk, ale przy słonecznej pogodzie, było to dość zabawne bo na niebie nie było widać deszczowych chmur :)

Szosa w grupie - wytrzymałość tlenowa i siłowa

Poniedziałek, 6 lipca 2009 · Komentarze(0)
Trening z kolegami spod biedronki Jarkiem, Wieśkiem, Kasprem i Grześkiem. Po transmisji Tour de France :-) Trasa Widawa - Burzenin - Sieradz - Zduńska. Początek spokojny w pierwszej potem w drugiej strefie i od Widawy jazda na zmiany w trzeciej strefie, a pod Sieradzem tempo wzrosło do poziomu czwartej strefy i wyżej. Od Sieradza spokojny rozjazd tylko ostatnie dwa kilometry przed Zduńską zrobiłem sobie interwał z bardzo wysoką kadencją prowadząc grupkę.
Poziom wysiłku 5, samopoczucie dobre, lekko zmęczone nogi po wczorajszym :-)

Szosa w grupie, a potem wyprawa do Łodzi na WSiO

Niedziela, 5 lipca 2009 · Komentarze(3)
Zaplanowałem dziś wyjazd do Łodzi na ostatni etap Wyścigu Solidarności i Olimpijczyków, ale najpierw zameldowałem się o 10:00 pod biedronką żeby pojeździć z kolegami ze dwie godzinki. Stawiło się 9 chłopa. Pojechaliśmy do Sieradza, a potem Burzenin - Widawa - Łask. Było trochę szybkiej jazdy na zmiany, ale większość dystansu to jazda dwójkami. Trochę się dzisiaj męczyłem tak jakbym nie zregenerował się jeszcze po piątkowym treningu. W Łasku grupa ruszyła na Szadek, a ja i Mariusz do Łodzi zobaczyć wyścig. Plan był taki żeby poczekać na peleton przy ul. Maratońskiej potem pognać pod stadion ŁKS i znowu poczekać na peleton, a nasępnie pogonić za kolarzami do centrum na Al. Piłsudskiego między Piotrkowską a Przędzalnianą i tam oglądać kolarzy czterokrotnie pokonujących rundy. Przy skrzyżowaniu ulic Maratońskiej i Sanitariuszek na nieszczęście Mariusz zerwał łańcuch. Peleton przemknął, a my stoimy gorączkowo pytając gapiów o jakieś kombinerki lub młotek :-). W końcu właściciel pobliskiego baru przyniósł narzędzia, Mariusz prowizorycznie skuł łańcuch i dowlekliśmy się do centrum, ale wyścig już się skończył. Tam udało się pożyczyć skuwacz i naprawić łańcuch. Pokręciliśmy się między ekipami podziwiając sprzęt na którym jeżdżą zawodowcy i przez Konstantynów i Szadek wróciliśmy do Zduńskiej.
Dziś jazda w większości w drugiej i trzeciej strefie, ale nie brakło też przyspieszeń z przekroczeniem progu mleczanowego. Poziom wysiłku 6. samopoczucie takie sobie, trochę zmęczony. Pusometr głupiał od czasu do czasu.

Poniżej fotki, a reszta na http://picasaweb.google.com/Jakub.Team.BCT

zbiórka pod biedronką © giadd


niedzielny trening rozpoczęty © giadd


kierunek Sieradz © giadd


ucieczka - Romanik, Matysiak, Grivko © giadd


peleton © giadd


peleton cd. - Bartek Huzarski z ISD w środku © giadd


już po wyścigu - kolarz z ekipy Centri Della Calzatura © giadd


piękne rowerki SOMEC - 100% włoszczyzny © giadd


szczęśliwy zwycięzca wyścigu - Artur Król z ekipy Centri Della Calzatura © giadd

Szosa w grupie - wytrzymałość siłowa

Piątek, 3 lipca 2009 · Komentarze(0)
Wyruszyliśmy o 18:00 spod biedronki w składzie Piotrek, Grzesiek, Kacper, oraz Mariusz i ja. Trasa Szadek - Dąbrówka - Zadzim - Rossoszyca - Woźniki - Zd-Wola. Do Szadku w miarę spokojnie, za Szadkiem zaczęła się mocna jazda na zmiany. Dawałem dość długie, mocne zmiany i pod Zadzimiem moje miejsce na czele grupy zajął Mariusz i bardzo mocno pociągnął. Przelecieliśmy przez Zadzim zaczął się łagodny podjazd i niestety strzeliłem :) Tętno zamiast spaść po zejściu ze zmiany skoczyło mi do góry o pięć oczek i musiałem puścić. Odpocząłem, koledzy poczekali i w Rossoszycy jechaliśmy znów razem. Na pocieszenie wygrałem sprint z Grześkiem przed Woźnikami. Reszta dystansu w miarę spokojnie dla ochłonięcia.

Samopoczucie bardzo dobre, poziom wysiłku 6, kadencje zróżnicowane od średnich do wysokich.