Relaksacyjnie z sąsiadem Piotrem, który niedawno sprawił sobie szosówkę. Trasa tradycyjnie Ptaszkowice i okolice - Zapolice - Zduńska. Pogoda super sampoczucie też.
Z kolegą z teamu Markiem pojechaliśmy do Belenia i Strońska przez lasy na Porębach i Piaskach. Na miejscu Marek wyznaczył rundę na której mieliśmy trenować i rozpoczął trening w mocnym tempie pokonując trasę. Zmęczony wczorajszym treningiem pojechałem jedną pętlę nie napinając się zbytnio. Pomijając zmęczenie, nie miałem jakoś ochoty na mocny trening. Zaczęło padać więc pożegnawszy się z Markiem przez Zapolice wróciłem do domu. Samopoczucie kiepskie.
Umówiony byłem z kolegami z teamu na wspólną jazdę w terenie, ale jak tylko ruszyliśmy koledzy narzucili tempo, którego nie byłem w stanie utrzymać. Przez około trzy kilometry miałem ich w zasięgu wzroku, ale dystans się powiększał więc w końcu straciłem z nimi kontakt i przestałem gonić, bo nawet nie za bardzo miałem pojęcie którędy pojechali. Resztę trasy przez Podule i Ptaszkowice przejechałem samotnie w tempie relaksacyjnym podziwiając okoliczne krajobrazy.
Relaksacyjnie na trasie Woźniki - Rossoszyca - Szadek - Zd-Wola. Jazda bez obciążenia treningowego i troszkę w pierwszej strefie. Miękko, średnie kadencje... eh co ja tu piszę - po prostu jazda dla przyjemności i odprężenia po pracy :D
Relaksacyjnie bez obciążenia treningowego przed zachodem słońca jak zwykle Ptaszkowice - Zapolice i okolice :) Jazda poniżej pierwszej strefy na bardzo miękkim przełożeniu.
Z kolegami z teamu braćmi Dawidem, Mariuszem i Damianem pojechaliśmy trasą Polków, Rzechta, górki w Beleniu i tam Dawid wrócił do domu, a ja z Damianem i Mariuszem do Widawy i przez Sędziejowice i Brzeski do Zduńskiej. Jazda w dość spokojnym tempie, raczej trzymałem się w kołach, czasem chłopaki robili sobie sprinty, ja tylko raz z nimi skoczyłem, resztę starałem się jechać w tlenie góra w drugiej strefie. Samopoczucie dobre, trochę nogi bolały po wczorajszym, pogoda wspaniała dość ciepło.