Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2008

Dystans całkowity:787.09 km (w terenie 50.17 km; 6.37%)
Czas w ruchu:29:53
Średnia prędkość:26.34 km/h
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:65.59 km i 2h 29m
Więcej statystyk

Wyprawa na zaporę zbiornika

Niedziela, 26 października 2008 · Komentarze(0)
Wyprawa na zaporę zbiornika Jeziorsko... a tak naprawdę to wyścig na tę zaporę niestety. Pod biedronką zebrała się dzisiaj rekordowa liczba dziewięciu !! chłopa (jak na Zduńską to ewenement) - dwóch Grześków, Jurek, Piotrek, Marian (rzadko z nami jeździ), Wiesiek, Jarek, Romek i ja. Pojechaliśmy przez Kotlinki na Rossoszycę i w Sikucinie na podjeździe Grześki, Jurek i ktoś tam jeszcze skoczyli (zaczęła się ostra jazda) i niepotrzebnie bo w tak licznej grupie poziom wytrenowania, stażu i opanowania roweru jest bardzo różny (równie różny jest punkt widzenia na to jak ma wyglądać dzisiejsza jazda). Romek niestety "liznął koło" Wieśka i przewrócił się. Nabił sobie sporego guza, trochę pokaleczył, opatrzyliśmy go i zawrócił do Zduńskiej - reszta pojechała dalej w dość ostrym tempie. W Dąbrówce na rozjeździe Marian, Wiesiek i Jarek uznali, że tempo jest zbyt wysokie i pojechali na Szadek. W piątkę pojechaliśmy dalej. Od rozjazdu w Porczynach do zapory ostra jazda na zmiany, potem na betonowej drodze do Pęczniewa Grześki nadawali tempo jakby się paliło, aż rowery trzeszczały. Miałem nadzieję na postój i tradycyjną kawkę w Pęczniewie niestety nie było jednomyślności i pojechaliśmy dalej. Starałem się jechać wolno żeby hamować tempo, przecież mamy piękny dzień i nie czas na wyścig, ale po postoju w Zadzimiu obaj Grzegorze poooszli i tyleśmy ich widzieli. W trójkę Jurek, Piotrek i ja spacerowo 20 - 25 km/godz przez Annopole wróciliśmy do Zduńskiej. Pozytywne aspekty wyprawy - udało mi się w weekend zrobić zaplanowane 200 km, śliczna pogoda, piękne widoki, rekordowa liczba na zbiórce, aha i z formą jeszcze nie tak źle :-) Mam nadzieję, że Romkowi nic się nie stało.

Szosowo z Grześkiem, Wieśkiem

Sobota, 25 października 2008 · Komentarze(0)
Szosowo z Grześkiem, Wieśkiem i "nowym spod biedronki" kolegą Zrinko z Chorwacji, który niedawno kupił szosówkę i nie mieliśmy jeszcze okazji pojeździć razem. Pojechaliśmy na Widawę, ale ze względu na remont mostu na Widawce przez Podule i Kozuby. We Widawie około dziesięć kilometrów na Wieluń i z powrotem na Łask. Ponieważ Zrinko rozbolało kolano (cóż jeszcze "rookie" niewiele kilometrów w nogach więc o kontuzję łatwo) chłopaki pojechali z nim do domu, a ja do Szadku i przez Kotlinki do Zduni. Tym sposobem udało mi się zrobić zaplanowany dystans 100 km. Jazda spokojna co widać po średniej, kadencje średnie i wysokie, samopoczucie dobre, choć zimno około 5 stopni. Bez pulsometru.

Samotnie do remontowanego mostu na

Wtorek, 21 października 2008 · Komentarze(0)
Samotnie do remontowanego mostu na Widawce w Górkach Grabiańskich i z powrotem. Prócz rozgrzewki i rozjazdu na ochłonięcie jazda mniej więcej w drugiej i trzeciej strefie i kilka przyśpieszeń (no... czasem prawie sprintów) po około 30 sekund nawet do minuty. Ciepło i bezchmurnie troszkę wiało. Powrót po zachodzie słońca prawie po zmroku. Bez pulsometru. Aha i w krótkich gatkach dzisiaj :)

Lekki trening z Grześkiem

Poniedziałek, 20 października 2008 · Komentarze(0)
Lekki trening z Grześkiem na trasie do Górek Grabiańskich i z powrotem. Dokładnie w połowie dystansu strzeliła mi szprycha w tylnym kole, więc powrót był w spacerowym tempie. Bez pulsometru.

Trening z udziałem ośmiu !

Niedziela, 19 października 2008 · Komentarze(0)
Trening z udziałem ośmiu ! kolarzyków (Jacek, Jurek, dwóch Grześków, Piotrek, Wiesiek, Jarek i ja) na trasie Łask - Wadlew - pod Pabianicami skrót na Dobroń i do Zduńskiej. W Zduńskiej wszyscy porozjeżdżali się do domów, a ja jeszcze odwiedzić rodzinkę na Czechy (na pyszną kawkę). Większość treningu to jazda w tlenie parami na długie zmiany tylko za Wadlewem była ostra jazda na zmiany na dość pofałdowanym terenie. Tam widać było kto sezon ma już za sobą, a kto jeszcze trzyma formę. Jarek i Wiesiek jako początkujący (kupili szosówki dopiero tego lata) zostali, ale poczekaliśmy na nich i resztę trasy pojechaliśmy spokojnie w tlenie. Samopoczucie dobre choć nogi trochę ciężkie. Zimno i silny wiatr. Tętno średnie 135 max 173, prędkość max 52,1 km/godz.

Krótki samotny trening

Środa, 15 października 2008 · Komentarze(0)
Krótki samotny trening po górkach w Strońsku. Jazda w większości w drugiej strefie tylko podjazdy dość mocno. Średnie tętno 140 max 163. Prędkość max 57,3 km/godz.

Krótki trening z Grześkiem,

Poniedziałek, 13 października 2008 · Komentarze(0)
Krótki trening z Grześkiem, Romkiem i Jarkiem na trasie do Rossoszycy i z powrotem. Do Kotlinek spokojnie, potem do Rossoszycy Grzesiek dał mocną zmianę, a po nawrocie ja prowadziłem stawkę do Kotlinek, ale już wolniej niż Grzesiek (cóż miałem pod wiatr). Reszta dystansu spokojnie dla rozjazdu. Kręciłem dzisiaj na wysokich kadencjach. Średnie tętno 135 max 169. Prędkość max 50,4 km/godz.

Wyprawa do Uniejowa z ekipą

Niedziela, 12 października 2008 · Komentarze(0)
Wyprawa do Uniejowa z ekipą oldbojów w składzie: Jurek, Heniek, Zdzisiek, Bronek i ja. Do Dąbrówki jechał z nami młodzieniec Piotrek potem skręcił na Zadzim, a my prosto do Uniejowa zażywać kąpieli w wodach geotermalnych :) Powrót przez Spycimierz i tamę na Jeziorsku. W Pęczniewie obowiązkowa przerwa na kawkę i posiłek. Ja z Jurkiem troszkę poszaleliśmy na górkach za Spycimierzem, a reszta trasy to raczej spokojna jazda i delektowanie się wspaniałą złotą jesienią, słońcem i niechybnie jedną z ostatnich w tym roku tak ciepłą niedzielą. Samopoczucie wspaniałe i wogóle takie tam... Tętno średnie 132 (coś wysokie biorąc pod uwagę średnią prędkość) max 178 !! (prawie pod "korek") prędkość max 56,4 km/godz :)


Jadzim na Zadzim :)


Baseny geotermalne w Uniejowie


Powrót w sielankowej atmosferze

Szosa samotnie, trening

Sobota, 11 października 2008 · Komentarze(0)
Szosa samotnie, trening w drugiej i trzeciej strefie, trzy kilkuminutowe interwały pod progiem tlenowym. Trasa Łask - Lutomiersk i z powrotem przez Borszewice. Pogoda dopisała więc mogłem znowu pojechać w krótkich spodenkach :) Średnie tętno 140 max 165 prędkość max 42,2 km/godz. Paru kolarzyków też widać było na trasie. Aah jeszcze nie dodałem, że "noga podawała" i jechało mi się lekko.

Maraton Mazovia MTB Jabłonna

Niedziela, 5 października 2008 · Komentarze(0)
Kategoria fotki, góral, wyscig
Maraton Mazovia MTB Jabłonna finał. Skład teamu BCT : Jacek, Damian, Mariusz, Dawid i ja. Pogoda dopisała choć było zimno. Trasa dość płaska choć nie brakowało małych "górek" przeważnie piaszczystych gdzie tworzyły się zatory bo ludzie schodzili z rowerów. Dobrze się czułem do połowy dystansu potem już do samej mety trzymała mnie kolka i musiałem zwolnić, ale na mecie i tak wygrałem finisz z grupki z którą jechałem po wale niemiłosiernie zrytym przez dziki. Wynik najsłabszy w tym sezonie 355 w open mega i 27 w kategorii :( Mariusz odebrał pucharek za drugie w kategorii i czwarte z całego cyklu, a Damian za szóste miejsce w cyklu.


Mariusz na podium


Z tymi trofeami wracamy