Sylwestrowy wyjazd do Strońska zduńskowolskiej grupy bikerów. O 12:30 pod Biedronkę przyjechało ośmiu kolarzy: Jacek, Mariusz, Dawid, Damian, Piotrek, Grzesiek, Marek (pierwszy raz z nami), ja i Romek samochodem z cennym ładunkiem szampana. Spokojnym tempem pojechaliśmy na skarpę w Strońsku świętować zakończenie roku i złożyć sobie życzenia. Gdzieś w połowie drogi na podjeździe wyskoczyłem trochę do przodu, za mną Mariusz uwiesił się na kole, ale peleton przyspieszył dopiero pod Zapolicami. W Strońsku jakiś paralotniarz fruwał ze skarpy i jak wskrobał się na górę zaprosiliśmy go na lampkę (kubek) bezalkoholowego. Pogadaliśmy, wypiliśmy, złożyliśmy sobie życzenia i przez górki w Beleniu (znowu skoczyłem z Jackiem i Mariuszem) i Piaski pojechaliśmy do Zduńskiej. Jacek zaproponował jazdę do Widawy i w trójkę - ja, Jacek i Marek wytrzymałościowo na krótkie zmiany zrobiliśmy jeszcze ok 40 km :) Dzisiaj jechałem z wysoką kadencją na miękkich biegach w tempie wytrzymałościowym, prócz dwóch ucieczek w tempie nad progiem mleczanowym.
Okres - przygotowawczy Trening wytrzymałościowy - E2 wytrzymałość (do Widawy i z powrotem tempo mogło być ciut niższe) Trening wytrzymałości siłowej - M4 przekraczanie progu mleczanowego (dwie ucieczki ale krótkie po ok 3 minuty)
Prędkość max 57,5 km/godz, bez pulsometru. Piękna słoneczna pogoda lekki wiatr, mrozik ok -2 st. Samopoczucie bardzo dobre. Więcej fotek na http://picasaweb.google.com/Jakub.Team.BCT
Dzisiaj trening szosowy z grupą w składzie: Jurek, Grzesiek, Jarek, Romek i ja. Pojechaliśmy trasą Widawa - Łask - Bałucz - Zduńska Wola. W Sędziejowicach Romek i Jarek uznali, że im wystarczy i skręcili na Zduńską, więc resztę trasy pokonaliśmy w trójkę. Większość treningu to spokojna jazda wytrzymałościowa niekiedy relaksacyjnie. Zrobiłem ok. dziesięć interwałów na łagodnych zjazdach na miękkim biegu z bardzo wysoką kadencją. Odcinek Sędziejowice - Łask to szybka jazda na zmiany z Grześkiem, Jurek trzymał się w kołach. Reszta dystansu znów spokojnie na miękkim przełożeniu - tutaj jechałem z dość wysoką kadencją, ale dużo niższą niż w interwałach.
Okres - przygotowawczy Trening wytrzymałościowy - E1 aktywna regeneracja, E2 Wytrzymałościowo Trening umiejętności szybkościowych - S1 Przyspieszenia (interwały z najwyższą możliwą kadencją) Trening wytrzymałości siłowej - M4 Przekraczanie progu mleczanowego (jazda na zmiany z Grześkiem wiem, że nie pora na taką jazdę, ale w grupie czasem ponosi) ok. 15 minut
Prędkość max 42 km/godz bez pulsometru. Pogoda - mrozik -3 st. pochmurno wiatr bardzo słaby, samopoczucie dobre, odczuwałem lekkie zmęczenie nóg.
Pod biedronką znowu pusto, ale w sumie tak myślałem, że nikogo nie będzie bo pogoda niepewna i mokro więc przyjechałem góralem. Poczekałem 10 minut i postanowiłem dzisiaj zrobić jazdę testową na okoliczność opracowania planu treningowego na przyszły sezon. Dość już chaotycznych i niezaplanowanych bez określonego celu treningów. Najpierw pojechałem na żwirownię w Męce popodjeżdżać i poćwiczyć technikę, a potem na górki w Beleniu i Strońsku, oraz wzdłuż linii brzegowej Warty pojeździć na twardym przełożeniu z niską kadencją, oraz robić sprinty. Potem jazda z wysoką kadencją i reszta wytrzymałościowo do Burzenina, Sieradza i do Zduńskiej. Nie oszczędzałem się w pierwszych dwóch częściach treningu i za Burzeninem byłem już solidnie ujechany :) Wziąłem ze sobą tylko wodę, więc zużyłem cały zapas glikogenu w organiźmie. Ostatnie 30 km to jazda siłą woli. Fotki na http://picasaweb.google.com/Jakub.Team.BCT
Pogoda dzisiaj - pochmurno i wietrznie, ale dość ciepło, samopoczucie... jakże by mogło być inne na rowerze - super :) Prędkość max 59,7km/godz.
Cyknąłem parę fotek z nietypowych pozycji
Oczywista w czasie jazdy
Bałagan linek pod kokpitem
na żwirowni w męce
idealny asfalt za Burzeninem
czwarta godzina jazdy ujechany na maxa, ale jadę siłą woli i do tego jeszcze wieje w paszczę
O godzinie 10:00 na miejscu zbiórki po biedronką stawił się tylko Jurek i ja, chyba kolegów zniechęcił lekki mrozik -2 stopnie :-) Pojechaliśmy na Szadek, a potem w Dobruchowie skręciliśmy na Wodzierady. Wiał silny wiatr i cały ten dystans mieliśmy wmordewind. Pod Wodzieradami z przeciwka pojawiła się grupa ośmiu kolarzy, jak się okazało z Aleksandrowa, w większości starsze chłopy na oko po pięćdziesiątce. Zawróciliśmy i pojechaliśmy z nimi aż do Lutomierska. Ponieważ wiał silny boczny wiatr z prawej, grupa utworzyła dwa wachlarze po czterech zajmując cały pas ruchu aż do osi jezdni i dla mnie i Jurka nie było już miejca żeby się schować więc jadąc za nimi dawaliśmy sobie krótkie zmiany męcząc się okrutnie bo kolarze narzucili niemiłosierne tempo. Ci przed nami mieli komfort bo stosując drafting po czterech mieli więcej czasu na odpoczynek po zmianie. W Lutomiersku rozstaliśmy się i we dwóch spokojnie popedałowaliśmy na Zduńską przez Szadek. Żeby dobić do setki pojechałem jeszcze rundkę Ptaszkowice - Zapolice i spotkałem kolarza majstrującego coś przy szosówce - okazało się że ma luzy w sterach. Skasował luz i pojechaliśmy razem spokojnie do Zduńskiej. Pogoda słoneczna lekki mrozik i silny wiatr. Samopoczucie super. Prędkość max 52,4 km/godz.
Góralem do Michałowa przez Gajewniki. Wizyta u klienta. Dojazd i powrót potraktowałem jako trening przed jutrzejszą jazdą na szosie. Prędkość max 29,84 km/godz.
Z powodu deszczu dzisiejsza umówiona na 10:00 wspólna jazda na szosie została odwołana, a ponieważ niezbyt lubię trenażer postanowiłem, że bez względu na warunki pogodowe pojadę samotnie na góralu gdzieś w teren. Najpierw pojechałem do Strońska i zrobiłem rundę wzdłuż rzeki Warty (runda 5km ze stromym zjazdem i sztywnym podjazdem, jazdą po wale itp.) potem do Pstrokoń i skrótem przez Korzeń do Burzenina. Chwilę odpocząłem na moście i wróciłem tą samą drogą. Większość treningu to sesja wytrzymałościowa, kilka podjazdów spokojnie i jeden zjazd na asfalcie na full. Pogoda... szaro, buro i ponuro, ale samopoczucie super :) Prędkość max 56,9 km/godz ! Poniżej kilka fotek reszta na http://picasaweb.google.com/Jakub.Team.BCT