Aktywna regeneracja

Niedziela, 12 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Relaksacyjnie na trasie do mostu na Widawce i z powrotem. Miękkie przełożenie. Po godzinie znowu pojawił się ból karku, ale słabszy niż wczoraj. Samopoczucie nienajlepsze. Pochmurno i chłodno.

Ból i wściekłość

Sobota, 11 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Wyjechaliśmy na trening w składzie: Grzesiek i team BCT - Mariusz, Dawid, Damian, Jacek i ja. Trasa Kotlinki - Rossoszyca - Zadzim - Dąbrówka - Szadek - Zd-Wola. Młodzi od razu narzucili dość wysokie tempo i musiałem chować się "w kołach". Jak tylko wyjechaliśmy na trasę do Rossoszycy zaczęło się - Mariusz podkręcił tempo do 45km/godz i wytrzymałem to może kilometr - zatkało mnie kompletnie i zostałem. Goniłem peletonik zawzięcie z prędkością ok 38-40km/godz i w końcu w Rossoszycy koledzy zwolnili i doszedłem grupę. Potem jakoś, choć z trudem trzymałem się na kole Jacka, jechaliśmy około 35km/godz, ale pod Zadzimiem miałem już dość, nogi jak z waty i definitywnie strzeliłem. Jakby tego było mało okropnie rozbolał mnie kark, wściekły i zdołowany samotnie z prędkościa 20-25km/godz pokonałem resztę trasy. Szybciej nie miałem siły jechać.

Team BCT © giadd

Relaks w terenie

Piątek, 10 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Po pracy pojechałem zrelaksować się na łonie natury. Polnymi drogami do starorzecza Warty pod Strońskiem. Zatrzymałem się żeby popatrzeć na parkę zakochanych łabędzi. Te jak mnie zauważyły przerwały gody i zaczęły podpływać z lekka ku mnie, a jak znalazły się na brzegu zaatakowały mnie fukając nieprzyjaźnie. Wycofałem się na "z góry upatrzone pozycje". Przez Pstrokonie dotarłem na skarpę w Strońsku gdzie paralotniarze kończyli właśnie loty i pakowali sprzęt. Zrobiło się późno więc zrobiłem sobie tempówkę do Zduńskiej na dystansie ok. 7 km.
Pogoda wspaniała, samopoczucie super. Fotki na http://picasaweb.google.com/Jakub.Team.BCT


starorzecze Warty w Strońsku © giadd


chwila na relaks © giadd


łabądki © giadd


łabędzie atakują © giadd


paralotnia © giadd

Aktywna regeneracja

Czwartek, 9 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Relaksacyjnie na trasie Ptaszkowice i okolice - Zapolice - Zd-Wola. Trochę w pierwszej strefie i szybka jazda za skuterkiem na dystansie około kilometra. Spotkałem kolarza z Sędziejowic 65-latka, jechaliśmy razem jakiś czas potem każdy pojechał w swoją stronę.

Trening szosowy

Środa, 8 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Z kolegą z teamu Jackiem na trasie Widawa - Burzenin - Sieradz - Polków. Jacek ćwiczył dziś "deptanie" czyli jazdę na ciężkim przełożeniu z niską kadencją przez godzinę, więc cały ten czas siedziałem mu na kole. Dopiero pod Sieradzem trochę pociągnąłem. Od Sieradza do Zduni spokojnie w pierwszej i drugiej strefie.
Samopoczucie.. nogi z początku ciężkie po wczorajszym treningu, ale później się rozkręciłem. Pogoda idealna na rower. Moje kadencje średnie i wysokie.

Szosa w grupie

Wtorek, 7 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Trening z kolegami Jarkiem, Piotrkiem i Grześkiem. Trasa Kotlinki - Szadek - Łask - Zd- Wola. Do Szadku spokojnie rozgrzewkowo, potem tempo na zmiany do Łasku. Zatrzymałem się na chwilę w sklepiku i koledzy gdzieś się zapodziali, więc samotnie kontynuowałem jazdę - tempówka do mostu karsznickiego. Reszta spokojnie na ochłonięcie.

Samopoczucie dobre, ciepło więc dzisiaj ubrany na krótko.

Aktywna regeneracja

Poniedziałek, 6 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Relaksacyjnie na trasie Ptaszkowice - Zapolice, samotnie o zachodzie słońca, dla przyśpieszenia regeneracji po wczorajszym maratonie.
Samopoczucie super.

Mazovia MTB maraton Łódź

Niedziela, 5 kwietnia 2009 · Komentarze(5)
Kategoria fotki, góral, wyscig
Inauguracja sezonu maratonów MTB. Do Łodzi mamy stosunkowo blisko (50 km) więc godzinka jazdy i byliśmy na miejscu. Żelazny skład Teamu BCT : Jacek, ja i bracia Damian, Dawid i Mariusz wystartowaliśmy na dystansie mega. Trasa super wytyczona, wymagająca, mnóstwo podjazdów niektóre bardzo strome i zjazdy gdzie trzeba było naprawdę uważać. Po stacie na kilkukilometrowym odcinku asfaltu jakoś trzymałem się z moim piątym sektorem, ale jak tylko wjechaliśmy w teren zacząłem zostawać. Na zjazdach czułem lęk i dawałem się wyprzedzać. Na płaskim też mnie wyprzedzano tyko na podjazdach trzymałem się z innymi. Dopiero po dwudziestym kilometrze jak byłem gdzieś na poziomie ósmego sektora poczułem rytm wyścigowy i zacząłem mozolnie odrabiać straty. Po czterdziestym kilometrze ci którzy wcześniej wyprzedzali mnie bez trudu, osłabli i po kolei systematycznie doganiałem kolejnych zawodników szczególnie na podjazdach, a tych nie brakowało w końcówce dystansu. Im bliżej mety tym lepiej się czułem, dopiero dwie ostatnie strome góry na trzy kilometry przed metą dały mi solidnie w kość, ale obie pokonałem "w siodle". Na koniec jeszcze wygrałem finisz z bikerem, który ostatni kilometr trzymał się za mną.
Koledzy z teamu pojechali wyśmienicie - Mariusz wygrał w kategorii M1 i 10 w open mega, Dawid 3 w MJ i 20 w open, Damian 10 w M1, 53 w open, Jacek 82 w M3 i 221 w open, a ja 23 w M5 i 299 w open.
Miałem przyjemność poznać Karolinę Kozelę czołową zawodniczkę MTB w Polsce :-)

Pogoda dopisała ciepło i słonecznie prawie wszyscy kolarze jechali "na krótko".

Podsumowując liczyłem na lepszy wynik, ale za dużo straciłem na pierwszych 20 kilometrach.

marsz do biura zawodów © giadd


Z Karoliną Kozelą po maratonie © giadd


Mariusz pierwszy w kategorii M1 © giadd


Dawid trzeci w kategorii MJ © giadd

Aktywna regeneracja

Piątek, 3 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Szosówką relaksacyjnie do Ptaszkowic, a potem po okolicznych asfaltowych drogach. Powrót przez Zapolice. Piękna pogoda, ciepło, aż nie chciało się wracać do domu :)

Samotnie szosówką

Czwartek, 2 kwietnia 2009 · Komentarze(0)
Trening - sprawdzian siły i wytrzymałości siłowej na podjazdach. Z siłą ok. w końcu trzy miesiące siłowni coś dały, ale z wytrzymałością siłową kiepsko, nogi szybko robią się "puste", może też z powodu grypy jelitowej, która mnie męczyła przez trzy dni. Poza tym "surowa" siła wymaga "urobienia" na rowerze. Za trzy dni maraton w Łodzi może być różnie, pozostaje nastawić się mentalnie :-)

Trzy podjazdy w Zapolicach i Beleniu średnia kadencja dość twarde przełożenie, w siodełku. Dwa powtórzenia z bardzo wysoką kadencją na łagodnych zjazdach. Reszta w drugiej strefie. Samompoczucie dość dobre, pogoda wspaniała.