Ból i wściekłość

Sobota, 11 kwietnia 2009 · Komentarze(2)
Wyjechaliśmy na trening w składzie: Grzesiek i team BCT - Mariusz, Dawid, Damian, Jacek i ja. Trasa Kotlinki - Rossoszyca - Zadzim - Dąbrówka - Szadek - Zd-Wola. Młodzi od razu narzucili dość wysokie tempo i musiałem chować się "w kołach". Jak tylko wyjechaliśmy na trasę do Rossoszycy zaczęło się - Mariusz podkręcił tempo do 45km/godz i wytrzymałem to może kilometr - zatkało mnie kompletnie i zostałem. Goniłem peletonik zawzięcie z prędkością ok 38-40km/godz i w końcu w Rossoszycy koledzy zwolnili i doszedłem grupę. Potem jakoś, choć z trudem trzymałem się na kole Jacka, jechaliśmy około 35km/godz, ale pod Zadzimiem miałem już dość, nogi jak z waty i definitywnie strzeliłem. Jakby tego było mało okropnie rozbolał mnie kark, wściekły i zdołowany samotnie z prędkościa 20-25km/godz pokonałem resztę trasy. Szybciej nie miałem siły jechać.

Team BCT © giadd

Komentarze (2)

pocieszenie dla giadd; ja też odpadłem z tego niebieskiego pociągu gdzieś za Zygrami :)

bikerjack 22:10 poniedziałek, 13 kwietnia 2009

Czasem tak jest, że się nie chce kręcić, zwłaszczy, gdy trzeba kogoś gonić. Ja tak wczoraj jechałem chwilkę z kolarzami teamowymi, ale po około 2 km odpuściłem, bo zaczęli dawać sobie szybkie zmiany :)

vanhelsing 22:17 niedziela, 12 kwietnia 2009
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa racil

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]