Szosa w grupie - wytrzymałość siłowa

Piątek, 3 lipca 2009 · Komentarze(0)
Wyruszyliśmy o 18:00 spod biedronki w składzie Piotrek, Grzesiek, Kacper, oraz Mariusz i ja. Trasa Szadek - Dąbrówka - Zadzim - Rossoszyca - Woźniki - Zd-Wola. Do Szadku w miarę spokojnie, za Szadkiem zaczęła się mocna jazda na zmiany. Dawałem dość długie, mocne zmiany i pod Zadzimiem moje miejsce na czele grupy zajął Mariusz i bardzo mocno pociągnął. Przelecieliśmy przez Zadzim zaczął się łagodny podjazd i niestety strzeliłem :) Tętno zamiast spaść po zejściu ze zmiany skoczyło mi do góry o pięć oczek i musiałem puścić. Odpocząłem, koledzy poczekali i w Rossoszycy jechaliśmy znów razem. Na pocieszenie wygrałem sprint z Grześkiem przed Woźnikami. Reszta dystansu w miarę spokojnie dla ochłonięcia.

Samopoczucie bardzo dobre, poziom wysiłku 6, kadencje zróżnicowane od średnich do wysokich.

Szosa w grupie - wytrzymałość siłowa

Środa, 1 lipca 2009 · Komentarze(0)
Z Grześkiem i Wieśkiem na trasie Widawa - Burzenin - Sieradz - Polków - Zd-Wola. Jazda na zmiany (ja i Grzesiek, Wiesiek siedział w kołach) z dużą intensywnością na twardych przełożeniach, kulminacja pod Sieradzem - bardzo mocne, krótkie zmiany z prędkością powyżej 40km/godz, a od Sieradza spokojnie w pierwszej i trochę w drugiej strefie.
Było pod wiatr więc po zejściu ze zmiany tętno spadało o prawie 20 uderzeń, więc miałem dobry trening powtórzeniowy. Kadencje śrenie i niższe, poziom wysiłku 5. Samopoczucie super. Pulsometr zgłupiał.

Szosa samotnie - wytrzymałość tlenowa

Poniedziałek, 29 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Trening na trasie Widawa - Burzenin - Sieradz - Woźniki - Rossoszyca - Boczki - Zd-Wola. Jazda w drugiej strefie, ale ostatnie 10 km w trzeciej stefie żeby burza mnie nie dopadła i jakoś udało się zdążyć przed nawałnicą. Trochę skropiło mnie w Burzeninie, ale króciutko.
Kadencje wyższe, samopoczucie bardzo dobre. Poziom wysiłku 4.

Krótko i mokro :-)

Czwartek, 25 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Kategoria szosówka, w grupie
Ustawiłem się z Markiem i Dawidem na minimum dwugodzinny trening, ale burza zmusiła mnie do powrotu. Wyjechaliśmy mocnym tempem w kierunku Ptaszkowic i w Paprotni odpuściłem widząc co się święci na horyzoncie. Koledzy pojechali dalej, a ja w Ptaszkowicach zawróciłem do Zduńskiej - niestety ulewa i burza dopadły mnie już w samym mieście.

Szosa z Markiem

Wtorek, 23 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Z kolegą z teamu Markiem na trasie Szadek - Zadzim - Rossoszyca - Boczki - Zd-Wola. Jakimś cudem udało się uniknąć deszczu choć niebo wokół nas było w kolorze ołowiu. Miejscami asfalt dopiero co wysychał.
Trening wytrzymałościowy w pierwszej, drugiej, trzeciej i chwilami czwartej strefie. Wiatr bardzo silny.

Szosa w grupie

Niedziela, 21 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Dzisiaj pod biedronką odliczyło się sześciu kolarzy. Marek, Andrzej, Jacek z Sieradza, Kacper, Marian i ja. Pojechaliśmy na Szadek, a potem kierunek Poddębice. Pod Szadkiem odpadł Marian, a Kacper kilka kilometrów za Szadkiem. W czterech dotarliśmy do Zadzimia i tam pożegnałem się z Markiem i Andrzejem i dołączyłem (Jacek też) do napotkanej grupy pięciu szosowców z Sieradza. Pojechaliśmy w kierunku tamy Jeziorsko. W Porczynach zainicjował ucieczkę Michał i grupa sie porwała. Na tamie nie czekaliśmy już za resztą i Michał, Zbyszek i ja przez Wartę wróciliśmy do Sieradza. Ja samotnie z Sieradza do Zduńskiej.
Trening urozmaicony, sporo szybkiej jazdy na zmiany, skoków i przyspieszeń. Od zapory jazda wytrzymałościowa. Kadencje średnie, wyższe i wysokie. Poziom wysiłku 6.

Szosa z Markiem

Sobota, 20 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Trening wytrzymałościowy z kolegą z teamu w drugiej i trochę w trzeciej strefie tlenowej. Jazda na zmiany przez większość dystansu prócz rozgrzewki i wystudzenia. Trasa Widawa - Burzenin - Sieradz - Polków - Zd-Wola. Poziom wysiłku 4. Samopoczucie dobre.

Szosa z teamem BCT

Czwartek, 18 czerwca 2009 · Komentarze(0)
Trening z kolegami z teamu braćmi Dawidem, Mariuszem i Damianem, oraz z Jackiem. Mieliśmy w planach dłuższy dystans, ale trzeba było go wydatnie skrócić za sprawą nowych kół Jacka pięknych i bardzo lekkich, które nie miały w komplecie opasek pod dętkę, więc Jacek założył stare nieco już wyciągnięte i niestety z regularnością godną lepszej sprawy łapał kapcie (w sumie cztery) tym samym wyczerpując do cna rezerwy dętek w peletonie :) Tak więc zrobiliśmy rundę wokół rynku w Widawie i przez Zapolice wróciliśmy do Zduńskiej. Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło bo dzięki postojom mieliśmy mocny trening powtórzeniowy na wytrzymałość siłową z całkowitym odpoczynkiem między powtórzeniami :) a i mnie udało się dotrzymać koła Jackowi i braciom Koperwasom i nie strzelić nigdzie po drodze. Podjazd w Zapolicach też dobrze mi wyszedł choć na szczycie byłem już nad progiem tlenowym.