Dzisiaj nasza ekipa BCT czyli

Niedziela, 23 listopada 2008 · Komentarze(3)
Dzisiaj nasza ekipa BCT czyli Jacek, Mariusz, Dawid i ja, pojechała na trening w zimowej scenerii. Góralami ma się rozumieć. Tak jak tydzień temu na żwirowni w Męce, ale śnieg zupełnie zmienił charakter jazdy - miejscami koła grzęzły w miękkim gruncie pod cienką warstwą śniegu. Zaliczyłem na zjazdach dwie gleby, ale bez konsekwencji bo podłoże skutecznie amortyzowało. Chłopakom jakoś się udało i żaden gleby nie zaliczył co najwyżej jakieś podparcia nogami. Hm myślę, że mają lepszą technikę w terenie. Muszę to poprawić. W sumie było dużo dobrej zabawy mimo zimna i dość silnego wiatru, który w lesie tak bardzo nie dokuczał, jak w czasie dojazdu do Męki i powrotu do Zduńskiej. Poniżej kilka fotek, reszta na http://picasaweb.google.com/Jakub.Team.BCT
Prędkość max 38,4 km/godz.


Jedziemy na żwirownię


Żelazny skład teamu BCT :)


Jacek


Żeby zjechać trza wpierw wjechać - Mariusz wkręca :)


Dawid

Dzisiaj wyjazd w teren. Jacek,

Niedziela, 16 listopada 2008 · Komentarze(2)
Dzisiaj wyjazd w teren. Jacek, Mariusz i Dawid czyli koledzy z teamu BCT wyjechali o 10:30, a ja o 12:00 i spotkaliśmy się na żwirowni w Męce. Trenowaliśmy technikę podjazdów i zjazdów więc nie było ścigania i jazdy w trupa tylko szlifowanie umiejętności. To stare wyrobisko jest idealne do takiej jazdy bo jest tam cała masa technicznych odcinków. Strome podjazdy, piach, korzenie, kręte ścieżki, zjazdy itp. Jest nawet tor do zjazdów zrobiony jakiś czas temu przez downhillowców. Trza tylko uważać bo za hopkami są wykopane rowy i można zaliczyć niezła glebę co też mnie się przytrafiło rok temu :) Po treningu spokojnym tempem wróciliśmy przez malowniczy las do Zduńskiej. Prędkość max 33,12 km/godz.


na żwirowisku


są też Dawid, Jacek i Mariusz


podjeżdżam w pocie czoła :)


Jacek zjeżdża


Moja stara zadowolona gęba


Dawid daje radę - ja tu nie dałem...


Jacek twardo wkręca...


Mariusz ze swoją maszyną


Powrót do Zduńskiej

O 10:00 pod biedronką

Wtorek, 11 listopada 2008 · Komentarze(0)
O 10:00 pod biedronką stawiło się 11 kolarzy. Peleton wyjechał w składzie Jurek, Jacek, 2 x Grzegorze, Dawid, Jarek, Wiesiek, Marian, Piotrek, Tomek junior z klubu bełchatowskiego i ja. Pojechaliśmy na południe bo wiało dzisiaj mocno więc najpierw pomęczyliśmy się pod wiatr, ale za to powrót był w miarę komfortowy. I tak trasą na Widawę (w Zapolicach złapałem "snejka", szybka zmiana dętki z pomocą Jacka i pogoń za peletonem, ale krótko bo chłopaki zrobili w tym czasie rundę przez górki w Strońsku i spotkaliśmy się po kilometrze jazdy) w Widawie zostali Jarek , Wiesiek i Marian no to w ośmiu uderzyliśmy na Burzenin. Pod Burzeninem skoczyłem do przodu za mną Jurek, a po chwili peleton zareagował i zaczęła się ostra jazda. Między Burzeninem a Sieradzem tempo trzymała młodzież - Tomek i Dawid i trza było się nieźle napracować żeby utrzymać się w kołach (heh pod Sieradzem strzeliłem niestety, ale Jacek został i pomógł mi dojechać do peletonu). Ponieważ chciałem dzisiaj dobić do setki zrobiłem jeszcze samotnie w tempie spacerowym rundkę do Zapolic i przez Ptaszkowice do Zduni. Po drodze dogoniłem kolarzyka na podjeździe, pogadaliśmy chwilkę i każdy pojechał w swoją stronę. Pogoda super, słońce i ok 10 stopni, wiatr silny, samopoczucie super, ale tempo jak dla mnie chwilami za wysokie. Tętno średnie 141 max 174, v max 54,9 km/godz.


Pod biedronką o 10:00


Na razie jeszcze dość spokojna jazda - Grześki na czele


Zaczęła się "robota" po mojej ucieczce - Jacek nadaje tempo cosik pod 50 na godzinę - zdążyłem tylko machnąć aparatem, ale fota wyszła :-)


Z innej perspektywy :-)


Na czele peletonu :-)

Po nocnych opadach

Niedziela, 9 listopada 2008 · Komentarze(0)
Po nocnych opadach deszczu rano był mokry asfalt, ale mimo to o 10:00 "pod biedronką" stawiło się 9 kolarzy. Peleton wyruszył w składzie 2 x Grześki, Jarek, Wiesiek, Jurek, Marian, bracia Mariusz i Dawid, oraz ja, trasą Piaski, górki w Beleniu, Widawa, Rychłocice, Osjaków, Widawa. Za Widawą pojechaliśmy na Łask, ale w Sędziejowicach większość skręciła na Zduńską, a Jurek, Grzesiek i ja pojechaliśmy dalej. W Pruszkowie ja z Jurkiem na Zduńską, a Grzegorz do domu do Łasku. Cały trening to jazda "w tlenie" parami na zmiany z wyjątkiem kiedy Jurek uciekał Grześkowi i mnie i goniliśmy go przez około trzy - cztery kilometry w ostrym tempie - prędkość oscylowała między 40-50 km/godz. Była piękna słoneczna pogoda lekki wiaterek i w miarę ciepło więc humory dopisywały. Samopoczucie super choć dzisiaj podjazdy trochę mnie męczyły, ale przecież w tym tygodniu trzy razy siedziałem w siodle, ostatnio w piątek i sobotę więc dzisiaj był trzeci dzień pod rząd, a jestem już deczko roztrenowany.

Szosowy trening z kolegami

Sobota, 8 listopada 2008 · Komentarze(0)
Szosowy trening z kolegami "spod biedronki" - Grześkiem, Piotrkiem, Jarkiem i Wieśkiem. Pojechaliśmy na Szadek przez Kotlinki i na Marcelin - powrót tą samą drogą. Jazda w tlenie, trochę Grzesiek z Piotrkiem usiłowali podkręcać tempo, ale na krótko. Słonecznie choć zimno, słaby wiatr.

Trening na góralu przy okazji

Piątek, 7 listopada 2008 · Komentarze(0)
Kategoria góral, samotnie
Trening na góralu przy okazji odbioru koła z serwisu w Sieradzu. Chłodno i pochmurno, powrót na wmordewindzie. Prędkość max 54,9 km/godz.

Samotny trening na góralu

Wtorek, 4 listopada 2008 · Komentarze(0)
Kategoria góral, samotnie
Samotny trening na góralu i przy okazji wizyta w sklepie rowerowym w Sieradzu. Zawiozłem tam koło od szosówki z urwaną szprychą. Piękna słoneczna pogoda i dość ciepło 13 st. Prędkość max 49,8 km/godz.

Runda dookoła Zduńskiej

Niedziela, 2 listopada 2008 · Komentarze(0)
Runda dookoła Zduńskiej Woli. O 10:00 pod biedronką stawiło się trzynastu kolarzy !! rekord w tym roku. Z naszego teamu BCT byli Jacek, Mariusz, Dawid i ja. Pojechaliśmy na Widawę potem do Szadku przez Łask. Za Szadkiem grupa, która pozostała skręciła na Zduńską, a ja już samotnie na Rossoszycę i przez górki w Strońsku i Ptaszkowice do Zduńskiej, tym samym zamknąłem rundę dookoła miasta. Jazda przeważnie w drugiej strefie tlenowej choć było kilka skoków i tempówek. Samopoczucie super, pogoda z upływem czasu psuła się robiło się coraz zimniej i mgliście.

Samotnie szosa na trasie Borszewice

Sobota, 1 listopada 2008 · Komentarze(0)
Samotnie szosa na trasie Borszewice - Szadek - Boczki - Zd-Wola. Dzisiaj spokojna jazda tylko na kilkukilometrowym odcinku pod Szadkiem pociągnąłem z blatu z tętnem ok 150-155. W sumie większość to druga strefa tlenowa. Ciepło lekki wiatr samopoczucie dobre.

Wyprawa na zaporę zbiornika

Niedziela, 26 października 2008 · Komentarze(0)
Wyprawa na zaporę zbiornika Jeziorsko... a tak naprawdę to wyścig na tę zaporę niestety. Pod biedronką zebrała się dzisiaj rekordowa liczba dziewięciu !! chłopa (jak na Zduńską to ewenement) - dwóch Grześków, Jurek, Piotrek, Marian (rzadko z nami jeździ), Wiesiek, Jarek, Romek i ja. Pojechaliśmy przez Kotlinki na Rossoszycę i w Sikucinie na podjeździe Grześki, Jurek i ktoś tam jeszcze skoczyli (zaczęła się ostra jazda) i niepotrzebnie bo w tak licznej grupie poziom wytrenowania, stażu i opanowania roweru jest bardzo różny (równie różny jest punkt widzenia na to jak ma wyglądać dzisiejsza jazda). Romek niestety "liznął koło" Wieśka i przewrócił się. Nabił sobie sporego guza, trochę pokaleczył, opatrzyliśmy go i zawrócił do Zduńskiej - reszta pojechała dalej w dość ostrym tempie. W Dąbrówce na rozjeździe Marian, Wiesiek i Jarek uznali, że tempo jest zbyt wysokie i pojechali na Szadek. W piątkę pojechaliśmy dalej. Od rozjazdu w Porczynach do zapory ostra jazda na zmiany, potem na betonowej drodze do Pęczniewa Grześki nadawali tempo jakby się paliło, aż rowery trzeszczały. Miałem nadzieję na postój i tradycyjną kawkę w Pęczniewie niestety nie było jednomyślności i pojechaliśmy dalej. Starałem się jechać wolno żeby hamować tempo, przecież mamy piękny dzień i nie czas na wyścig, ale po postoju w Zadzimiu obaj Grzegorze poooszli i tyleśmy ich widzieli. W trójkę Jurek, Piotrek i ja spacerowo 20 - 25 km/godz przez Annopole wróciliśmy do Zduńskiej. Pozytywne aspekty wyprawy - udało mi się w weekend zrobić zaplanowane 200 km, śliczna pogoda, piękne widoki, rekordowa liczba na zbiórce, aha i z formą jeszcze nie tak źle :-) Mam nadzieję, że Romkowi nic się nie stało.