Relaksacyjnie bez obciążenia treningowego przed zachodem słońca jak zwykle Ptaszkowice - Zapolice i okolice :) Jazda poniżej pierwszej strefy na bardzo miękkim przełożeniu.
Samotnie na trasie Widawa - Burzenin - Sieradz - Zd-Wola. Jazda w drugiej i trzeciej strefie, kadencje wyższe i wysokie, stąd troszkę większy poziom pulsu. Tak jak wczoraj nogi troszkę ciężkie, ale samopoczucie dobre. Ciepło i parno. Poziom wysiłku 5, objętość i intensywność średnia.
Pojechałem góralem potrenować jazdę w terenie. Najpierw rundy w lesie andrzejowskim duktami leśnymi, potem do żwirowni w Męce techniczna runda podjazdowo-zjazdowa, słynny Upierdliwy Podjazd, który dzisiaj po raz pierwszy podjechałem w całości - dziwne, że wcześniej nie dawałem rady, dzisiaj podjechałem bez większych problemów. Powrót przez las andrzejowski do Zduńskiej. Trening na wytrzymałość siłową i anaerobową. Około dziesięć 2-4 minutowych powtórzeń z dużą intensywnością na progu tlenowym i nad progiem. Poziom wysiłku 7 Okres rozbudowy, praca nad ogranicznikami. Noga troszkę ciężka dzisiaj i samopoczucie takie sobie, pogoda za to wspaniała :)
Relaksacyjnie na trasie Ptaszkowice i okolice potem do Strońska i powrót przez Zapolice. Bez obciążenia treningowego poniżej pierwszej strefy no może trochę w pierwszej strefie. Samopoczucie bardzo dobre pogoda super.
Samotnie do Bełchatowa zobaczyć wyścig jak w tytule. Na 1 kilometr pod Bełchatowem dogonili mnie koledzy "spod biedronki", którzy wyjechali nieco później. Na miejscu były już wszystkie ekipy startujące w wyścigu, między innymi CCC Polsat w silnym składzie, DHL Author, Mróz Action, Legia Felt, Pacific Toruń i inne kluby kolarskie. Kolarze wystartowali i pojechałem za nimi na rundę (rundy miały po ok. 22km) pokibicować. Na trzeciej rundzie pogoniłem trochę za peletonem około 10 kilometrów i na przedmieściach Bełchatowa zwolniłem, żeby nie wprowadzać w błąd policji obstawiającej wyścig, a okazało się, że za mną są jeszcze kolarze startujący w wyścigu, którzy nie wytrzymali tempa i teraz mnie doganiali :-) Nie czekalem niestety do końca wyścigu i nie wiem kto wygrał. Dojazd do Bełchatowa jazda na rundach i powrót - jazda w drugiej strefie, z wyjątkiem ok 10 kilometrów za peletonem w tempie wyścigowym chwilami nad progiem tlenowym. Kadencje średnie. Prędkość średnia niska, ale wynika z tego, że sporo czasu kręciłem się między ekipami i zatrzymywałem na rundach nie wypinając licznika. Samopoczucie dobre pogoda wspaniała.
Pojechałem góralem do Strońska na skarpę i nad starorzecze Warty odpocząć po pracy. Jazda relaksacyjnie bez obciążenia treningowego, poniżej pierwszej strefy. Zaczynam składanie nowej szosówki, wygląda obiecująco jak na początek :)
W piękny słoneczny pierwszomajowy, ale chłodny poranek pod biedronką stawiło się ośmiu kolarzy: Marian, Jurek, Wiesiek, Grzesiek, Marek, Andrzej, Kacper i ja. Pojechaliśmy trasą : Szadek, Dąbrówka, Zadzim, Rossoszyca, Woźniki, Sieradz, Burzenin, Widawa, od Pruszkowa samotnie Łask, Szadek, Zduńska Wola. Do Dąbrówki było spokojnie w drugiej strefie tlenowej całą grupą, "robota" zaczęła się po zjeździe na Zadzim, kilka kilometrów pod Rossoszycą zostało nas czterech i jazdę na tym odcinku można by nazwać ciągłym sprintem wszyscy jechaliśmy na full dając sobie coraz mocniejsze zmiany - chyba zaczął rządzić testosteron :) Pod samą Rossoszycą dałem sobie spokój z tym szaleństwem żeby odpocząć. Za Rossoszycą doszedłem trójkę (Grześka, Marka i Andrzeja), chłopaki wyraźnie zwolnili. Potem dogonił nas Jurek i w piątkę jechaliśmy dalej, mocno, na zmiany, ale już bez aż takiej napinki. Jurek zjechał na Zduńską w Widawie, reszta w Pruszkowie i pozostałe 35 km pokonałem sam jadąc w drugiej strefie. Trening urozmaicony, przełamujący ze względu na bardzo mocną jazdę na dłuższych odcinkach i na podjazdach. Kadencje średnie, wyższe i wysokie. Samopoczucie dobre.