Trening w terenie z braćmi Damianem, Mariuszem i Dawidem w ramach przygotowań do maratonu w niedzielę. Było szybko i intensywnie zgodnie z założeniami, zresztą z wycinakami takimi jak bracia Koperwasy inaczej się nie da :-) Nie wyrobiłem się za nimi na trudnej technicznie polnej drodze z wybojami i koleinami zarosłej na dodatek trawą, cóż brak techniki i "wyrobienia" w terenie. W końcu gdzieś nad rzeką Grabią na króciutkim podjeździe depnąłem tak, że pękł mi łańcuch i skończył się trening. Po nieudanych próbach połączenia łańcucha bez skuwacza dałem za wygraną i koledzy przyholowali mnie prawie 20 km do domu za co jestem im niezmiernie wdzięczny. Na marginesie - jak się nie pedałuje to w temperaturze 13-14 stopni marznie się na rowerze okropnie. Brrrr... Trening interwałowy, podjazdy siłowo, dystans tylko z jazdy, po awarii łańcucha wypiąłem licznik.
Spotkałem się z Jackiem za Szadkiem i pojechaliśmy trasą Rossoszyca - Zadzim - Dąbrówka - Szadek - Zd-Wola. Jakiś czas jechaliśmy spokojnie, a od Rossoszycy mocne tempo na zmiany. Od Szadku do Zduńskiej relaksacyjnie. Samopoczucie bardzo dobre. Kadencje różne. Słonecznie, ale zimno.
Dzisiaj pod biedronką zjawiło się 10 bikerów. Pojechaliśmy trasą Woźniki - Rossoszyca - Warta - zapora Jeziorsko - Porczyny - Szadek - Zd-Wola. Do Warty spokojnie nie licząc około dwóch kilometrów szybkiej jazdy z Markiem. Potem poczekaliśmy na resztę i do Warty dojechała dziewiątka kolarzy. Za Wartą Marek i ja ruszyliśmy mocnym tempem na zmiany. Peleton nie zareagował więc uzyskaliśmy duża przewagę. Poczekaliśmy na grupę na zaporze Jeziorsko i w siódemkę (Bronek i Heniek zostali na zaporze) pojechaliśmy w średnim tempie na zmiany dalej. Od Porczyn znowu ja i Marek zaczęliśmy ostrą jazdę, ale tym razem dołączył do nas Jurek i nie dając zmian trzymał się w kołach. Reszta została w tyle. Po postoju w Zygrach pod sklepem znów średnie tempo i jazda na zmiany całą grupą. Przed Szadkiem Piotrek bardzo mocno pociągnął, ale z Markiem usiedzieliśmy mu na kole. Marek poprawił potem ja i Piotrek został z tyłu. Od Szadku do Zduńskiej spokojnie dla wystudzenia w szóstkę (Grzesiek, Jarek, Piotrek, Marek, Jurek i ja - Marian zostal pod Szadkiem). Trening urozmaicony - długie tempówki, sporo jazdy nad progiem tlenowym, reszta wytrzymałościowo w drugiej i trzeciej strefie. Kadencje różne od średnich do bardzo wysokich. Samopoczucie bardzo dobre noga podaje w dalszym ciągu :-)
Relaksacyjnie na trasie Ptaszkowice i okolice potem do Strońska i powrót przez Zapolice. Bez obciążenia treningowego poniżej pierwszej strefy no może trochę w pierwszej strefie. Samopoczucie bardzo dobre pogoda super.
Z kolegą z teamu BCT Jackiem na trasie Widawa - Łask - Zduńska Wola. Do Sobiepanów spokojnie rozgrzewkowo potem tempo coraz mocniejsze. Jechaliśmy na zmiany w czwartej i piątej strefie, podjazdy mocno, Jacek w większości na stojąco, ja z siodełka. Za Orchowem do Zduńskiej spokojnie dla wystudzenia. Kadencje średnie i wysokie. Samopoczucie bardzo dobre, noga podawała :-)
Po pracy z Grześkiem przez Ptaszkowice i górki w Beleniu, potem pod Woźnikami spotkaliśmy jadących z przeciwka Jarka i Kacpra, więc zawróciliśmy i z powrotem tą samą drogą do Zduńskiej. Podjazdy twardo, siłowo, czyli budowanie siły na podjazdach, reszta spokojnie w pierwszej strefie, trochę w drugiej. Reasumując trening interwałowy o zróżnicowanym obciążeniu.
Samotnie do Bełchatowa zobaczyć wyścig jak w tytule. Na 1 kilometr pod Bełchatowem dogonili mnie koledzy "spod biedronki", którzy wyjechali nieco później. Na miejscu były już wszystkie ekipy startujące w wyścigu, między innymi CCC Polsat w silnym składzie, DHL Author, Mróz Action, Legia Felt, Pacific Toruń i inne kluby kolarskie. Kolarze wystartowali i pojechałem za nimi na rundę (rundy miały po ok. 22km) pokibicować. Na trzeciej rundzie pogoniłem trochę za peletonem około 10 kilometrów i na przedmieściach Bełchatowa zwolniłem, żeby nie wprowadzać w błąd policji obstawiającej wyścig, a okazało się, że za mną są jeszcze kolarze startujący w wyścigu, którzy nie wytrzymali tempa i teraz mnie doganiali :-) Nie czekalem niestety do końca wyścigu i nie wiem kto wygrał. Dojazd do Bełchatowa jazda na rundach i powrót - jazda w drugiej strefie, z wyjątkiem ok 10 kilometrów za peletonem w tempie wyścigowym chwilami nad progiem tlenowym. Kadencje średnie. Prędkość średnia niska, ale wynika z tego, że sporo czasu kręciłem się między ekipami i zatrzymywałem na rundach nie wypinając licznika. Samopoczucie dobre pogoda wspaniała.
Pojechałem góralem do Strońska na skarpę i nad starorzecze Warty odpocząć po pracy. Jazda relaksacyjnie bez obciążenia treningowego, poniżej pierwszej strefy. Zaczynam składanie nowej szosówki, wygląda obiecująco jak na początek :)