Samotnie na góralu. Trasa przez lasy andrzejowskie do Męki na starą żwirownię i z powrotem. Drogi i ścieżki zamarznięte, pokryte cienką warstwą śniegu więc jechało się przyjemnie. Na żwirowni poćwiczyłem trochę technikę, zrobiłem jedną rundę po trasie downhillowej i pokręciłem po ścieżkach leśnych.
Okres - przygotowawczy Trening wytrzymałościowy - E1, E2 w pierwszej i drugiej strefie tlenowej.
Prędkość max 41,92 km/godz, puls max 150 Hr, kadencje średnie i wyższe. Pogoda mrozik -1 st. pochmurno. Samopoczucie dobre (lekki ból nad łydką w lewej nodze).
Pod biedronką znowu pusto, ale w sumie tak myślałem, że nikogo nie będzie bo pogoda niepewna i mokro więc przyjechałem góralem. Poczekałem 10 minut i postanowiłem dzisiaj zrobić jazdę testową na okoliczność opracowania planu treningowego na przyszły sezon. Dość już chaotycznych i niezaplanowanych bez określonego celu treningów. Najpierw pojechałem na żwirownię w Męce popodjeżdżać i poćwiczyć technikę, a potem na górki w Beleniu i Strońsku, oraz wzdłuż linii brzegowej Warty pojeździć na twardym przełożeniu z niską kadencją, oraz robić sprinty. Potem jazda z wysoką kadencją i reszta wytrzymałościowo do Burzenina, Sieradza i do Zduńskiej. Nie oszczędzałem się w pierwszych dwóch częściach treningu i za Burzeninem byłem już solidnie ujechany :) Wziąłem ze sobą tylko wodę, więc zużyłem cały zapas glikogenu w organiźmie. Ostatnie 30 km to jazda siłą woli. Fotki na http://picasaweb.google.com/Jakub.Team.BCT
Pogoda dzisiaj - pochmurno i wietrznie, ale dość ciepło, samopoczucie... jakże by mogło być inne na rowerze - super :) Prędkość max 59,7km/godz.
Cyknąłem parę fotek z nietypowych pozycji
Oczywista w czasie jazdy
Bałagan linek pod kokpitem
na żwirowni w męce
idealny asfalt za Burzeninem
czwarta godzina jazdy ujechany na maxa, ale jadę siłą woli i do tego jeszcze wieje w paszczę
Dzisiaj nasza ekipa BCT czyli Jacek, Mariusz, Dawid i ja, pojechała na trening w zimowej scenerii. Góralami ma się rozumieć. Tak jak tydzień temu na żwirowni w Męce, ale śnieg zupełnie zmienił charakter jazdy - miejscami koła grzęzły w miękkim gruncie pod cienką warstwą śniegu. Zaliczyłem na zjazdach dwie gleby, ale bez konsekwencji bo podłoże skutecznie amortyzowało. Chłopakom jakoś się udało i żaden gleby nie zaliczył co najwyżej jakieś podparcia nogami. Hm myślę, że mają lepszą technikę w terenie. Muszę to poprawić. W sumie było dużo dobrej zabawy mimo zimna i dość silnego wiatru, który w lesie tak bardzo nie dokuczał, jak w czasie dojazdu do Męki i powrotu do Zduńskiej. Poniżej kilka fotek, reszta na http://picasaweb.google.com/Jakub.Team.BCT Prędkość max 38,4 km/godz.
Jedziemy na żwirownię
Żelazny skład teamu BCT :)
Jacek
Żeby zjechać trza wpierw wjechać - Mariusz wkręca :)
Dzisiaj wyjazd w teren. Jacek, Mariusz i Dawid czyli koledzy z teamu BCT wyjechali o 10:30, a ja o 12:00 i spotkaliśmy się na żwirowni w Męce. Trenowaliśmy technikę podjazdów i zjazdów więc nie było ścigania i jazdy w trupa tylko szlifowanie umiejętności. To stare wyrobisko jest idealne do takiej jazdy bo jest tam cała masa technicznych odcinków. Strome podjazdy, piach, korzenie, kręte ścieżki, zjazdy itp. Jest nawet tor do zjazdów zrobiony jakiś czas temu przez downhillowców. Trza tylko uważać bo za hopkami są wykopane rowy i można zaliczyć niezła glebę co też mnie się przytrafiło rok temu :) Po treningu spokojnym tempem wróciliśmy przez malowniczy las do Zduńskiej. Prędkość max 33,12 km/godz.