Maraton Mazovia MTB w Nidzicy.
Niedziela, 3 sierpnia 2008
· Komentarze(0)
Maraton Mazovia MTB w Nidzicy. Pojechaliśmy w składzie Jacek, ja i trzech braci Damian, Mariusz i Dawid. Wyjazd o 4:00 więc nie było dużo czasu na sen. Po przyjeździe formalności, przebieranie, ostatnie przeglądy rowerów, rozgrzewka i na start. Średniowieczny rycerz krzyżacki hukiem z armaty obwieścił rozpoczęcie wyścigu - wszak Nidzica to dawna twierdza krzyżacka, a start nastąpił spod zamczyska. Teren wokół Nidzicy jest silnie pofałdowany więc trasa była wymagająca i wyczerpująca. Bardzo długie i dość strome, a niekiedy bardzo strome podjazdy, zjazdy podnoszące arenalinę, różne rodzaje podłoża nawet bruki (w lesie!) z czasów średniowiecza i prawie cały czas trasa wiodła przez lasy.
Koledzy pojechali świetnie (mają za sobą kilka prawdziwie górskich maratonów) Mariusz 2 w kategorii MJ 12 w open mega, Dawid 7 w kategorii MJ 46 w mega, Damian dwunasty w M1 71 w mega, Jacek 16 w kategorii M3 i 69 w open mega.
Ja z racji bolącej nogi i żeber po wypadku w Mławie, jechałem poniżej swojego tętna optymalnego na wyścigu, pierwsze kilometry po prostu się bałem (uraz po wypadku ?), ale w końcu strach minął i mogłem cieszyć się wyścigiem. Na podjazdach nie oszczędzałem się i wyprzedzałem ile się dało. Niestety na płaskich odcinkach i zjazdach musiałem oszczędzać kontuzjowaną nogę. Na pocieszenie udało mi się wygrać finisz z grupki z którą jechałem ostatnie kilometry. Mój wynik 346 w open mega i 27 w M5.
Koledzy pojechali świetnie (mają za sobą kilka prawdziwie górskich maratonów) Mariusz 2 w kategorii MJ 12 w open mega, Dawid 7 w kategorii MJ 46 w mega, Damian dwunasty w M1 71 w mega, Jacek 16 w kategorii M3 i 69 w open mega.
Ja z racji bolącej nogi i żeber po wypadku w Mławie, jechałem poniżej swojego tętna optymalnego na wyścigu, pierwsze kilometry po prostu się bałem (uraz po wypadku ?), ale w końcu strach minął i mogłem cieszyć się wyścigiem. Na podjazdach nie oszczędzałem się i wyprzedzałem ile się dało. Niestety na płaskich odcinkach i zjazdach musiałem oszczędzać kontuzjowaną nogę. Na pocieszenie udało mi się wygrać finisz z grupki z którą jechałem ostatnie kilometry. Mój wynik 346 w open mega i 27 w M5.